O Mszanie

wtorek, 17 stycznia 2012

Aktualności

——————————————————————————————————————-

Rys historyczny

Książęta i i królowie dynastii piastowskiej byli pierwszymi właścicielami leśnych puszcz  Podkarpacia. Jednak posiadanie tych puszcz nie przynosiło właścicielom  żadnych dochodów, zanim nie zaczęła ich trzebić ręka ludzka, a o ludzi do puszczy trudno, chyba, że da się osadzić jeńców  wojennych, lub dać wolnym ludziom specjalnie dobre warunki do osiedlenia – na przykład  zwolnienie na 15 lub 20 lat  od wszelkich świadczeń, podatków w pieniądzu lub  naturze na rzecz właściciela. Osadzano wsie  wedle starodawnego prawa polskiego, potem zaczęły przenikać wzory organizacji niemieckich, a w XV wieku  wraz z ruskimi i wołoskimi przybyszami – prawa wołoskie.

Mszana to stara wieś, być może w czasach przedhistorycznych istniało tu grodzisko. Jako osada Mszana  była znana już w 1366 roku. Należała wówczas do Janusza Suchywilka, a następnie do jego bratanków. Wcześniej musiała się rządzić prawem polskim, jeżeli w roku 1369  Kazimierz Wielki zezwolił  na przeniesienie jej  na prawo niemieckie.  Przywilej zatwierdzony przez króla dawał sołtysowi uprawnienia posiadania aż 4 łanów, 6 ogrodów, budowy młyna, karczmy i zakładania stawów rybnych. Do jego obowiązków należała służba wojskowa konno z kopią .  Wyznaczono też na uposażenie kościoła jeden łan ziemi i tyle na wiejskie pastwisko.

Wieś, jak wiele w XV stuleciu zasiedlona  musiała zostać wtórnie, lub obok stałych osadników, przez pasterzy wołoskich, jeżeli występuje kmieć Fied. Dowodzi tego określenie w 1506 roku jako Mszana Wołoska. Widocznie musiała się też w tym czasie rządzić prawem wołoskim, jeżeli dziedzic Dukli otrzymał zgodę powtórnego przeniesienia jej na prawo niemieckie.

U schyłku XVI wieku miejscowość dzierżawił Jakub Warszycki. We wsi było już 18 dworzyszcz wołoskich, jedno sołtysie i jedno popa.  Od końca tego stulecia aż do końca XIX wieku wieś była własnością Męcińskich. Osada była dobrze zagospodarowana, gdyż był tu młyn, tartak, folusz i olejarnia.

U schyłku  XIX wieku liczyła około 950 mieszkańców.

Bez większych zniszczeń przeszła tu I wojna światowa. Pod koniec lat dwudziestych wzorem Tylawy ludność Mszany w większości przeszła na prawosławie (schizma tylawska). Obok starej cerkwi stanęła cerkiew prawosławna zwana czasownią.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Według Państwowego Powszechnego Spisu Ludności z 1936 roku w Mszanie mieszkało 118 rodzin prawosławnych, 6 greckokatolickich i 1 żydowska. Rodziny te liczyły łącznie  1.235 osób. I to wszystko na niecałych 19 kilometrach kwadratowych powierzchni!  Domów było ponad 300.

Po podpisaniu porozumień o wymianie ludności  w 1945 roku  większość mieszkańców wyjechała do  ZSRR.

Tyle literatura.

 

O swoich pierwszych krokach w Mszanie opowiadają: Katarzyna Zięba, Piotr Golański, Róża Golańska i  Józefa Zięba.

Wszyscy urodzili się w  pobliskiej wsi o nazwie Huta Polańska. Była to polska wieś, położona blisko granicy i otoczona wsiami łemkowskimi.  Jesienią 1944 roku wojska rosyjskie nakazały mieszkańcom natychmiastowe opuszczenie wsi ze względu na  spodziewaną bitwę w tym rejonie. Pomagali nawet przewozić mieszkańców do Lubatowej, gdzie miejscowy sołtys lokował ich w domach tamtejszej ludności. W Hucie zostały domy, nie .zżęte zboża i nie wykopane płody rolne. Front stał tam 6 miesięcy.

W 1945 r  ludzie zaczęli wracać. Do Huty wróciło 9 rodzin, część do swoich domów, część do  cudzych, gdyż działania wojenne zniszczyły wioskę.  Pozostali byli mieszkańcy Huty  zaczęli zasiedlać opuszczoną przez Łemków Mszanę i Myscową.

W 1947 r straż graniczna i wojsko rozkazem „zachęciło”  te 9 rodzin do opuszczenia Huty Polańskiej. 7 z nich przeniosło się do Mszany.  Były to wielodzietne, duże rodziny.

Część Mszany  była spalona, ale  było jeszcze sporo   całych domów. Osiedlano się od  strony Chyrowej. Przybysze czuli się niepewnie. Nocami przychodzili poprzebierani w niemieckie mundury  szabrownicy i zabierali wszystko co w domach było.

Piotr Golański   miał 10 lat, gdy musiał z matką (ojciec nie żył) chodzić pieszo (na bosaka!) do Krosna (dziś szosą 36 km w jedną stronę) po żywność wydawaną tam z paczek UNRA. Przynosili wieczorem chleb i inne art. spożywcze dla  5 osobowej rodziny, a nocą przychodzili przebierańcy i wszystko zabierali. Na prośby o pozostawienie dzieciom żywności odpowiadali groźbą  zabrania krowy o której wiedzieli, mimo, że  była  chowana przed ludzkim okiem (nocami  ludzie spali w oborze, żeby bydło nie ryczało i tym samym nie informowało o swoim istnieniu). Za szabrownictwo niektórzy potem otrzymali wyroki sądowe i spędzili po kilka lat w więzieniach.

Z jednej strony wsi przybywali  osadnicy, z drugiej zaś przyjeżdżali mieszkańcy okolicznych miejscowości  (Iwli , Głojsc, Równego, Nadola) rozbierali stojące domy i  przewozili je jako materiał budowlany do swoich  wsi. Tak opustoszała część wsi od strony Tylawy.

W 1947 roku wróciło do Mszany ponad 20 młodych Łemków  wywiezionych wcześniej na roboty przymusowe do Niemiec. Nie zastawszy swoich rodzin część z nich pojechała  za nimi do ZSRR, część osiadła w okolicy  zawierając związki małżeńskie z Polakami.

Cerkiew prawosławną zaczęły rozbierać  wojska radzieckie. W greckokatolickiej wypalona była podłoga, ale nie przeszkadzało to nowym mieszkankom Mszany  organizować tam spotkania  majówkowe.

Cygan Szoma  miał zgodę władz na rozbiórkę tej cerkwi. Pięknie rzeźbione belki służyły mu do budowy chlewika.  Nie podobało się to mieszkańcom: jednym, że to Cygan ma darmowy materiał budowlany (też podchodzili rozbierać), innym, że symbol kultu religijnego zamienia się w chlew. Aż pewnej nocy cerkiew spłonęła.  Pozostało do dziś trochę fundamentów i muru z zakrystii.  Jest też  część cmentarza ze starymi kamiennymi nagrobkami z XIX i początków XX wieku. A dzwony z cerkwi są gdzieś zakopane, ale nikt nie wie gdzie.

Życie powoli zaczynało się układać. Była obowiązkowa pomoc sąsiedzka co przekładało się na to, że np. jak ktoś miał konia to musiał obrabiać tym koniem pole sąsiada.

W 1952 r w ramach likwidacji odłogów wojsko kosami kosiło pola. Górale z Zakopanego przyganiali owce na wypasy. Nadwyżki ziemi będącej własnością państwa  zaowocowały budową PGR. Około 2 km od  domów przesiedleńców z Huty zaczęły powstawać domy dla ludzi i pomieszczenia dla zwierząt, tartak, suszarnia pasz. Początkowo  pracowników dowożono z okolicznych miejscowości, potem –jak zaczęły powstawać budynki mieszkalne- coraz więcej  pracowników było mieszkańcami Mszany. I tak żyły obok siebie dwie społeczności: mieszkańcy wsi trudniący się  hodowlą bydła, pracą na roli i mieszkańcy osiedli PGR-owskich  robiących to samo, ale nie na swoim i w ramach godzin pracy.

Na początku lat 70-tych mieszkańcy wsi rozpoczęli remont budynku, który dzisiaj pełni rolę Domu Ludowego. Dom ludowy wybudowany został w 1936 r jako „dom gromadzki”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W 1987 roku powstał we wsi kościół wybudowany ze składek ludności, wzniesiony rękami mieszkańców przy dużej pomocy  nadleśnictwa i PGR (ciągniki, samochody do przewozu materiałów budowlanych itp.)

Dziś  Mszana to pięknie położona wieś w Beskidzie Niskim. Leży w gminie Dukla  na zachód od Tylawy, w otulinie Magurskiego Paku Narodowego, w sąsiedztwie Jaśliskiego Parku Krajobrazowego, cała w obszarze chronionym „Natura 2000”. W górnej części wsi znajduje się rezerwat  cisów „Igiełki”. W okolicy nie ma  przemysłu i udało się Mszanie zachować urok miejscowości, gdzie w pole do prac jedzie się koniem, siano grabi ręcznie a bydło poi w rzeczce. Dookoła piękna przyroda, cisza i spokój. Powstają ekologiczne gospodarstwa rolne, chroniące przyrodę. Coraz więcej prawnie chronionych derkaczy zakłada wśród naszych łąk swoje gniazda. Bliskość parku narodowego i ochrona zwierzyny  powoduje, że częstym gościem na polach i w okolicy domów są dziki, jelenie i sarny, wilcze watahy a także niedźwiedź. Swoje gniazda  zakładają też drapieżne orliki a w okolicy gniazdują orły przednie, bo widzimy je latające nad naszymi głowami.

Brakuje w tej chwili gospodarstw agroturystycznych, ale są symptomy, że w niedalekiej przyszłości na tej stronie internetowej powstanie zakładka pod takim tytułem.

Jest za to we wsi sporo bardzo aktywnej młodzieży, która pasje swoje realizuje bawiąc się w kabaret, tańcząc, pracując przy kartkach świątecznych, pisankach wielkanocnych czy ozdobach choinkowych by zarobić na część kosztów wakacyjnej wycieczki zagranicznej . Do pomocy tej młodzieży w realizacji marzeń, a także do pomocy w organizowaniu imprez dla mieszkańców wsi i okolic istnieje Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Wsi Karpackiej „KARPATKA”.

Od 2002 roku działa we wsi Gospodarstwo Ekologiczne „FIGA” rodziny Maziejuków, których kozie sery znane są w kraju i za granicą.

We wsi aktualnie  zameldowanych jest 277 osób. W części wiejskiej w 42 domach mieszka ok. 125 osób. Jest też 11 niezamieszkanych domów (z tego 2 w budowie).