MSZANA WE WROCŁAWIU
wtorek, 30 czerwca 2015
Fundacja PZU pozytywnie oceniła napisany przez Ewę Kaczmarską-Więckowską (Sołtyskę Mszany) projekt pt. „A teraz Wrocław” . Jest to druga dotacja realizowana w Mszanie w ramach projektu „PZU z kulturą” (rok temu byliśmy w Warszawie).
Wrocław został wybrany z wielu powodów: po pierwsze Opera Wrocławska wystawiała „Holendra Tułacza” w plenerowych warunkach; na pergoli obok Hali Stulecia. Do widowiska wykorzystano największe w Polsce fontanny.
Wrocław to przepiękne miasto, ze starą architekturą, krasnoludkami na chodnikach, żeglowną Odrą i tętniącym życiem całe noce Rynkiem.
22 uczniów gimnazjum i szkół ponad gimnazjalnych dzielnie zniosło trudy wyprawy. Przyjechaliśmy prosto do ZOO i mimo upału obejrzeliśmy wszystko. Nie przeraziła nas nawet kolejka do afrykarium (miała ponad 150 metrów a stało się grupami a nie gęsiego). Także kłębiące się wewnątrz tłumy nie przeszkodziły nam w przeżywaniu bliskiego kontaktu z rybami, rekinami, pingwinami czy żółwiami pływającymi za szybą obok nas, czy nad głową. Chodzi się tam jak w tunelu wykopanym w morzu a flora i fauna jest wszędzie. Jak w kinie 3D.
Nocowaliśmy w hostelu w Rynku. Wszystkie nasze pokoje miały okna na Rynek, więc przez nie mogliśmy niejako uczestniczyć w nocnym życiu Wrocławia. Wieczorna burza ochłodziła powietrze, ale przyszła na tyle wcześnie, że nie przeszkodziła w spektaklu operowym wystawianym pod gołym niebem. Spektakl rozpoczynał się o godz 22-giej i wówczas scenografia
wyglądała wyjątkowo imponująco. Olbrzymie statki wyłaniające się z mgieł i wody, śpiewacy wyglądali przy nich jak mrówki (mieliśmy bardzo dobre miejsca na widowni). Telebimy zbliżały twarze artystów i wyświetlały polskie teksty śpiewanych arii. Nie da się tego zapomnieć pomimo naszego zmęczenia i faktu, że opera Ryszarda Wagnera do łatwych nie należy.
W niedzielę z samego rana odwiedziliśmy Panoramę Racławicką i nawet niezainteresowani malarstwem byli pod wrażeniem. Przed wejściem żartowaliśmy sobie, że idziemy obejrzeć jeden obraz i niektórzy sceptycznie patrzyli na gmach rotundy (tylko jeden obraz???).
Po wrażeniach z Panoramy Racławickiej przez 6 godzin z przewodnikiem zwiedzaliśmy miasto. Byliśmy w Rynku i na Ostrowie Tumskim, płynęliśmy statkiem po Odrze podziwiając miasto z poziomu wody.
A kiedy po obiedzie trzeba było wsiadać do busa i wracać to nawet najbardziej zmęczeni pytali :czy naprawdę już musimy? Może to pytanie jest oznaką, że się podobało, że warto było przespać tylko 4 godziny w ciągu dwóch dób?
Kategoria: Aktualności
Możesz śledzić komentarze tego wpisu przy pomocy kanału RSS 2.0. Komentowanie i pingowanie zostały wyłączone.
Komentowanie wyłączone.